ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
http://fakty.interia.pl/news?inf=763026
Przede wszystkim jest mi cholernie przykro za to uogólnienie ZAwsze, odkąd pamiętam, gdy klasa kończyła szkołę - w moim przypadku klasa 8, i 4 LO - rodzice robią składkę dla wychowawcy na jeden, wspólny bukiet kwiatów i jakiś upominek - w końcu wychowawca to taki szkolny rodzic, prowadził klasę 4 czy 5 lat, i taki upominek był na miejscu. P[rzeważnie było to pióro + długopis parkera, jeśli wychowawcą była kobieta - zamiast pisadeł coś biżuteryjnego. Skłądka na to wszystko to były okolice teraźniejszych 10zł. Z tego zawsze starczało jeszcze na pojedynczą róże dla pozostałych nauczycieli uczących daną klasę i dla dyrekcji. To było podziekowanie - nie łapówkarstwo. Taki miły gest. Pamiętam, że jak kończyłam 8 klasę, rodzice nie mieli pomysłu, co zrobić z pieniażkami zebranymi i poszli do wychowawczyni spytać się, co by chciała dostać - notabene swietnej kobiety - musiało to byc dla niej żenujące. Nic nie powiedziała, stwierdziła, żebysmy się nie wygłupiali...
W klasi, której ejstem wychowawcą wraz z koleżanką mamy 18 uczniów. Na dzień nauczyciela czy zakończenie roku skłądaja się oni i dostajemy po bukiecie kwiatów - składają się po 3zł. Rozwiązanie fajne, bo nie obciąża kieszeni rodzica, i nie jest kłopotem dla nauczyciela Jako, że w tym roku klasa miała komunię, dzieciaki podostawały stosy bombonierek - dostałyśmy jeszcze od niektórych dzieci słodycze. Wcale nie jest to łapówkarstwo, żadna z nas nigdy nie zasugerowała nawet, że coś od nich chcemy, przeciwnie - dzieki pieniażkom, które udało nam się załatwić, każde dziecko dostało książkę na zakończenie roku, każde inna, łądnie wydaną, nie jakąś broszurkę.
Koleżanki, które oddawały klasy III i VI również dostały kwiaty, a oprócz tego właśnie jakieś drobne upominki - jedne książki, jedna dostała namalowany przez jedną z matek obraz (kobieta ma niesamowity talent). Nie są to wiec wielkie łapówki, a faktycznie - PODZIĘKOWANIE. W życiu nie zgodziłąbym sie, żeby rodzice skłądali się na jakieś drogie prezenty, ani też nie wysunęłabym takich ządań.
Nie przecze - z pewnością są tacy nauczycielel tak samo, jak są lekarze-łapownicy, ksieża-łapownicy, urzędnicy-łapownicy...
Ale wara od uogólnień, nie każdy nauczyciel to chciwy dupek
Nikt nie twierdzi że nauczyciel to chciwy dupek, przynajmniej w moim otoczeniu.
Minie zastanawia jednak co nauczyciele robią z taką kupą kwiatów, co roku...
Hmmmm....rozdają krewnym i znajomym Jeden zostawiłam sobie, drugi - z nauczania idywidualnego dałam mamie. Po prostu - mam tylko jeden wazon
Dlatego swietnym wyjściem jest zebranie od klasy po złotówce i kupić jeden bukiet I wilk syty, i owca cała - uczniów/rodziców złotówka po kieszeni nie skubnie, nauczyciel kwiaty dostanie, i nie będzie musiał targac cieżarów do domu
Całakowicie się z tobą zgadzam, ale niestety moja klasa nie jest tak inteligentna bo jóż jak kupują to z rady rodziców i nikogo o tym nie informując, a i tak karzdy swuj prezent kupi. A wogule to fajnie wiedzieć że jesteś nauczycielką, szajajaba.
No przecież w baaaardzo wielu postach jest to napisane
no masz rację szajajaba ... nie można uogólniać ludzi ... nigdzie nie jest tak, że spotkasz samych dupków oraz, że nie spotkasz ani jednego .... pewnie nawet w światku przestępców nie wszyscy do dupki
Zacznijmy od tego - nie można nazywać nauczyciela chciwym dupkiem, bo gdyby delikwent był chciwy, to nigdy w życiu nie zostałby nauczycielem. Z całym szacunkiem, ale za taką harówkę, to pieniądz jest mizerny.
A jakieś burzenie się na prezenty dla nauczycieli? Na bogów, przecież to paranoja.
Swoją drogą zrzutka na jeden bukiet to świetna rzecz. Jakoś u mnie nigdy nikt na to nie wpadł przez całą podstawówkę, więc wychowawcy mieli trzy ławki zawalone swoimi kwiatami, które później musieli upchnąć w samochodach. Pod warunkiem, że ktoś miał samochód.
Zacznijmy od tego - nie można nazywać nauczyciela chciwym dupkiem, bo gdyby delikwent był chciwy, to nigdy w życiu nie zostałby nauczycielem.
Nie wiem, czy jest to takie proste... Z mojego doświadczenia wynika, że wśród nauczycieli znajdują się również nieudacznicy, którzy zostali nauczycielami, bo mają za słabe wykształcenie, by zostać przyjętym gdzie indziej, a do szkoły wkręcili się jakoś po znajomości . Ale prawda, że bulwers, że się kwiatki kupuje jest dosyć śmieszny. To miły gest.