ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

ryszard bazarnik, koncert na ścianie

Nie da się ukryć, że ta forma porozumiewania się od dawna króluje w polskich komórkach. Nie znam nikogo, kto majac komórkę, nie sle "krótkich wiadomości tekstowych" Ciekawa jestem, jak często wy to robicie? A może nie lubicie? Bądź odwrotnie - jesteście uzależnieni od wysyłania?

Ja wysyłam, ale nie maniacko. Jak muszę np. jakiegoś rodzica poinformować o czymś, to posyłam smska, bo po prostu jest tanszy, a szkoła nie opłaci moich rachunków telefonicznych Do mojego lubego też posyłam, od niego dostaję, ale chyba większosć par tak robi To taki miły dowód, że pamięta się o bliskiej osobie i ta osoba pamięta o nas...:oo
Czytałam, że są osoby, które slą nawet kilkaset smsów dziennie Nie dałabym rady...:roll: Zrezygnowałam z pakietu 500 smsów...za duzo, a musiałabym wypisać w ciagu miesiąca...


Zgadzam się z Tobą. W moim otoczeniu nie widzę żeby byli jacyś maniacy ale fakt jedni wysyłają codziennie hurty a inni tylko z konieczności. Szczególnie że teraz jest gg i inne takie.
Ale osobiście tęsknie czasami za tradycyjnymi listami, ręcznym pismem...
A co ci szkodzi pisać recznie? Ja zawsze, jak tylko ma okazję, czy po prostu ochotę, piszę...Pocztówki, listy...
Choć jeśli sie chce, sms moze przekazać wiele tresci...;)
Pocztówki owszem piszę ale nie wiem dlaczego listy są jakby odrzucone przez społeczeństwo. Lub ludzi w moim wieku



ale nie wiem dlaczego listy są jakby odrzucone przez społeczeństwo. Lub ludzi w moim wieku

hehe ... no to już zwiastun nowej ery ... ery informacji i komunikacji elektronicznej ... to co pisałem w innym już poście ... tradycyjne formy komunikacji XX wieku zmienią się zupełnie w XXI na rzecz odpowiedników w pełni elektronicznych ... nikt tego nie powstrzyma ...

Co do sms ... kurcze jak ja tego nienawidzę ... po prostu NIE MAM CZASU pisać zakichanych smsów ... dlatego mam pakiet biznesowy, w którym mam sporo "darmowych" minut, ale 0 smsów ... wolę zadzwonić i tyle ... szybciej i wiecej sie dogadam
SMS wysyłam w ekstremalnej ostateczności ... jak już tylko mogę to z bramki internetowej ... a jak mam wklepać z komóry i nie mogę jej połaczyć z kompem aby szysbko wyedytować i wysłąć .. tylko muszę klepać w komóre ... to jestem chory ....
Na szczęście takie sytuacje zdażają się sporadycznie
Esemesów stukam mnóstwo (na szczęscie mam słownik ) - głównie dlatego, że mój facet mieszka a smsy wychodzą najtaniej.
Natomiast poza pisaniem esemesów piszę tradycyjne listy, mnóstwo kartek.

Natomiast nienawidzę pisać e-maili... I jak nie muszę to tego nie robię
Ja mam komórkę, ale wysyłam niewiele sms-ów. Robię to tylko wtedy kiedy muszę (np. kiedy nie mam połączenia z internetem ). Przez to czasami muszę doładowywać sobie konto tylko po to, żeby przedłużyć ważność karty! (paranoja )

Dzięki za pozdrowionka ann Ja ciebie też pozdrawiam (i wszystkich innych forumowiczów, poraz kolejny )
Ja mam taki prostokątny z guziczkami.Leży sobie na parapecie ,zarasta kurzem ,jest podłączony do ładowarki ,ale ładowarka nie jest podłączona do gniazdka hm...
Jak dla mnie taki rodzaj komunikacji nie jest satysfakcjonujący. Jak już mam wysłać jakiegoś eSeMeSa (za 1 gr w ***) to wtedy kiedy muszę i raczej nie dla rozmowy towarzyskiej.SMS jest dla mnie zbyt ubogą formą komunikacji.
ja kiedys wysylalam mase smsow... ale ze zwyczajnego lenistwa mi sie odechcialo... stukac na tych malych klawiszach - masakra :/... teraz wole gg i maile
A u mnie to zależy...są takie czasy, kiedy piszę 2-3 smsy, ale czasami jest taki okres, że mogę siedzieć i pisać...pisać.....pisać....rekord-70smsów... niby nie tak dużo, ale jednak.

I tak jak niektórzy nie piszą z lenistwa, tak ja dlatego piszę. Bo mi się nie chce gdzieś iść, bo muszę komus cos powiedzieć itd... a miły smsek od kochanej osoby też nie jest niczym złym;))) Poza tym przez smsy mogę dowiedzieć się jak się czuje moja rodzina z daleka itd...

SMS dobra rzecz;]
Nie cierpię SMSów. Nigdy nie rozumiałem ludzi, którzy piszą po kilkaset smsów dziennie. Mam telefon od 3 lat (stara dobra i "niezniszczalna" Nokia 6021 ) i na liczniku, którego jeszcze nigdy nie zerowałem, mam 8086 wysłanych SMSów... co daje mi ok 7 dziennie. To chyba i tak całkiem sporo. Nawet myślałem, że wyjdzie mniej... Ale dla porównania dodam że w tym czasie dostałem ponad 17 tys. wiadomości
Ja 3 razy zmieniałam telefon od ok 3 lat lae muszę powiedzieć że na tym który mam aktualnie 900 smsów wysłanych i 788 odebranych, mam go od października to tyle statystyk, a tak prywatnie wolę gg od smsów, bo się nie płaci
Ja mam wciąż ten same jeden numer. I co? Używam go tak rzadko, że przebijam statystyki. Zapewne 75 % wiadomości odebranych to ogłoszenia i promocje.

Bo kto by chciał mnie tam słuchać?
A mnie smsy ani grzeją, ani ziębią. Używam ich, a co. Do wiadomości typu "W której sali mamy zajęcia?", "Co kupić wracając z uczelni?", "Co było zadane na jutro?" i tak dalej... I do odpowiadania na tego typu rzeczy. No i ten plus, że można napisać takiego smsa dyskretnie na zajęciach. Kiedyś znajoma w grupie miała jakąs prezentację, tośmy z koleżanką tę prezentację właśnie smsowo komentowały. Ot, taka dzisiejsza forma niegdysiejszych liścików uczniowskich.

Jak sama nazwa wskazuje, SMS to krótka wiadomość, więc służy raczej celom praktycznym, niż towarzysko-rozrywkowym.


Jak sama nazwa wskazuje, SMS to krótka wiadomość, więc służy raczej celom praktycznym, niż towarzysko-rozrywkowym.

Powinna, ale nie zawsze tak jest. Mnie osobiście nigdy jeszcze nie udało się zużyć pakietu 500. albo 600. SMSów na miesiąc ale znam kilku takich ludzików, którym i 1000 byłoby mało - dla mnie to przegięcie. Zgadzam się, że SMSy mają służyć załatwianiu krótkich i prostych spraw, ale często się zdarza, że dostaję najpierw jednego SMSa, dość ogólnikowe, z którego prawie nic nie wynika i muszę na niego odpowiadać przez dwa,trzy SMSy, a potem ten ktoś pisze, że nie o to mu chodziło, bla, bla...
Telefon komórkowy służy przede wszystkim do rozmów! SMS to dodatek, który wykorzystuje się w... muzeum, czy na zajęciach/szkole. W innych przypadkach - zwłaszcza jeśli wymagają dłuższych wyjaśnień - się dzwoni.
Nie przeszkadza mi ich pisanie i odczytywanie. Nie dostaję ich dużo zatem nie jestem maniakalną smsowiczką Fajnie, że jest coś takiego jak komórka bo uważam, że wszystko co ułatwia nam komunikację i w ogóle życie jest potrzebne. Ale to tylko moja opinia.
Ja bym może nie wykorzystała 600 SMSów, ale czasem żałuję że nie mam możliwości go zamówić, bo czasem chcę pogadać z koleżanką w szkole, więc nie mogę zadzwonić, nie mogę popisać, bo wiem że dostanę zaraz ochrzan za rachunek...
eh, ciężkie jest życie....
a ja przyznaję się do tego, że piszę sporo smsów. Jest to ta forma dzięki, której mogę utrzymywać w miarę stały kontakt z moją przyjaciółką. Kilka smsów dziennie sprawia, że możemy wymienić się jakimiś prostymi doświadczeniami danego dnia w stylu "sprawdzian, kartkówka, nie mówiąc o tym, że historia, która wystarczy, że jest. oszaleję." lub ciepłe "słońca w sercu na cały dzień" w godzinach porannych. poza tym kocham pisać listy. szkoda tylko, że jak ktoś na te listy nie odpisuje to człowiek się zniechęca. w ten sposób od trzech miesięcy chyba nie napisałam żadnego. ale najlepsza jest i tak rozmowa w cztery oczy. odbiegam od tematu. uważam smsy za bardzo przydatne!
ja kiedys wysyłałam całe mnostwo esemesów, piszczałam te smieszne "dzwonki" (sygnalki). ale z wiekiem minela mi ta euforia i szczerze mowiac wole teraz popisac z ludzmi przez neta niz wysilac sie na pisanie esemesow:)
Kiedys miałam ores kiedy pisałam duzo esemesów,ale dzisiaj nawet niedbam o to gdzie lezy moja komórka.Jeśłi chodzi o dzwonki róznorakie tapety itd. to nigdy niedbałam o tapety i dzwonik na komórce.
Mam podobnie. Za tapetę robi mi zdjęcie mojego (wrednego) kota już od kilkunastu miesięcy. A dzwonki wszystkie wykasowałem - nigdy ich nie używam, zawsze mam włączoną wibrację... Tak, wiem, dziwny jetem
Raczej odchylony od normy :)
Moje odchyłki nie mieszczą sie w żadenej nrmie.
Ja na tapecie mam płonącą różę a jako dzwonek - utwór Seweryna Krajewskiego, by mi przypominał o tym by nie gardzić i nie nienawidzić.
moja tapete zdobi moj niebieski ulubieniec:)
Ja zbytnio nie przepadam za SMSami, ponieważ nie chce mi się użerać ze słownikiem T9 albo po kilka razy naciskać jeden klawisz, by dotrzeć do wymarzonej litery, ale mam przyjaciółkę, z którą kontakt na gg jest bardzo utrudniony i piszemy do siebie kilkanaście/dziesiąt SMSów dziennie, wspierając się przed kolokwiami, egzaminami, lub też chwaląc, co nam się udało w danym dniu. Dla mnie jest to doskonały doping, by wziąć się do roboty, bo kiedy w nocy łapie mnie spanie, wtedy się dobudzamy. Tu przed bankructwem ratuje mnie tylko to, że mamy komórki w tej samej sieci. Z jeszcze jedną kumpelą z liceum zdajemy sobie cotygodniową relację, jeśli nie złapiemy się wcześniej na gg. Poza tymi dwoma wyjątkami używam komórki wyłącznie w celach przekazywania ważnych info
SMSy może kiedyś się pisało. pierwsze fascynacje, kiedy to ja, nieśmiała chciała porozmawiać z chłopakami (wstyd przyznać). A teraz? Nawet komórki nie używam. Leży zamknięta w szufladzie, jakoś niepotrzebna.
monalisa, zazdroszczę...

Monalisa wcale nie byłaś nieśmiała. Dziewczyny zawsze oczekują, że to facet powie: zależy mi na Tobie. Taki już porządek tego świata.

SMS hmmm. Jak już pisałem mam z nimi małą styczność. Zaskoczę Szajajabę stwierdzeniem, że w ogóle ich nie piszę.

Jednak widzę je wszędzie. Jadąc autobusem, w szkole. Wyobraźcie sobie jednak teraz co by było jakby nie było komórek - jakby została wszystkim zabrana możliwość SMSowania.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cichooo.htw.pl