ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
Witam, mam propozycję do wszystkich którzy chcieliby pomagać innym ludziom jako wolontariusze. Być może niektórzy z was słyszeli o rKwadrat grupa ludzi z Krakowa którzy chcieli zrobić coś, aby w razie wypadku pomóc, zadziałać szybko. [/b]
link do ich strony: http://www.rkwadrat.pl/
[b]Przez wiele lat dążyli do stworzenia grupy wyszkolonych ratowników medycznych. Udzielają pomocy ludziom zawsze gdy wezwie ich dyspozytor a na swoim motorze docierają o wiele szybciej niż karetka.
Czy może w Rzeszowie znaleźliby się chętni na stworzenie takiej grupy?? Nie chodzi o wyręczanie pogotowia czy o przejęcie ich zadań, chodzi tutaj o szybką i fachową pomoc tym którzy będą jej potrzebować.
Wszystkich zainteresowanych proszę o kontakt na maila: simon.marszal@gmail.com
Jeśli znajdzie się kilka chętnych osób to spotkamy się i omówimy wszystkie sprawy począwszy od szkolenia medycznego które postaram się zorganizować do późniejszego działania. W tej chwili potrzebni są chętni ludzie mający czas. Mam nadzieję, że znajdzie się kilka osób najlepiej z prawem jazdy kat. A podobne grupy powstały już w/w Krakowie, Gdańsku oraz na Śląsku.
Czekam na wiadomości od chętnych i pozdrawiam.
Ja byłbym chętny, niestety nie mam prawa jazdy, ani nigdy nie działałem w branży medycznej tudzież ratowniczej
Hexen nic nie szkodzi zawsze możesz zrobić później lub stworzy się grupę rowerową tak jak w Krakowie na chwilę obecną zapraszam pewną i zdecydowaną grupę ludzi. Szkolenie może potrwać około roku i może być tak, że byłoby ono w Krakowie ale to jeszcze się okaże, może uda się je zorganizować w Rzeszowie. Tak jak pisałęm na chwilę obecną tylko zdecydowani być może każdy będzie musiał wyłożyć pewne pieniązki z własnej kieszeni.
Zacna inicjatywa jeśli będzie dobrze zorganizowana. Z tego co wiem to nie narzekają na Was w Krakowie więc jest dobrze.
że byłoby ono w Krakowie To by mnie ograniczyło sporo
więcej takich ludzi jak Wy!
Kiedy wy działacie a kiedy pogotowie? Skąd wiecie o tym ze trzeba wyjechać do akcji? Kto za was odpowiada i finansuje?
Kto za was odpowiada
Mnie właśnie najbardziej to interesuje. Jak wiemy w zawodach medycznych zdarzają się błędy nawet najlepszym. Taki ratownik popełnia błąd podczas udzielania pierwszej pomocy. Ofiara wypadku przypuścmy donzjae uszkodzenia kręgosłupa wskutek niewłaściwego postepowania ratownika takiej grupy co skutkuje paraliżem dolnych partii ciała. Domagaja się odszkodowania, od kogo? Kto za to odpowie? Czy odpowiedzialność przejmuje fundacja? Ale przecież ten zespół wzywa pogotowie, więc może pogotowie? Ale dlaczego ma odpowiadać pogotowie jesli nie ono popełniło błąd?
Taka działalność jest finansowana za pieniążki prywatne na zasadzie stowarzyszenia lub fundacji, jeśli chodzi o to kiedy motor a kiedy karetka to decyduje dyspozytor pogotowia ratunkowego, a jeśli chodzi o te błędy rolą ratownika na motorze nie jest wyciągnięcie poszkodowanego czy i uszkodzenie jego kręgosłupa przykładowo tak jak napisał Siergiej ratownik na motorze ma za zadanie podtrzymywać funkcje życiowe i przygotować pacjenta do transportu założyć mu kołnierz podać tlen opatrzyć w razie potrzeby rozpocząć reanimacje tutaj nie chodzi o wyręczanie kogoś tylko o szybką pomoc ratownik na motorze zadziała o wiele szybciej i dotrze do poszkodowanego o wiele wcześniej przed karetka.
A jeśli jest np sytuacja, że poszkodowany jest w samochodzie a samochód płonie to jest obowiązkiem wyciągnięcie go z samochodu nawet jeśli grozi to uszkodzenie kręgosłupa bo właśnie w przypadku nie wyciagnięcia go z samochodu rodzina może cię skarżyć tak jak i prokuratura może postawić ci zarzut nie wypełnienia obowiązku.
Mam nadzieję, wyjaśniłem ten temat pozdrawiam.
Fire-Rescue, ok ale dajmy na to, że kogoś poniesie. Człowiek to tylko człowiek. Poniesie go i niechcący spowoduje np takie uszkodzenie kręgosłupa. Kto wtedy odpowiada za tego ratownika z Waszej grupy?
AfroMan jak poniesie tutaj nie ma miejsca na coś takiego jakby tak było to pogotowie nie jeździłoby w ogóle. Z reszta przyjedziesz i nie udzielisz pomocy bo coś tam to wtedy będą cię ciągać po sądach itp z kolei jeśli w czasie akcji coś się stanie też można mieć problemy wtedy każdy ratownik odpowiada sam za siebie to raz dwa muszą być podstawy, żeby kogoś ciągać za takie coś. Przykład wypadek drogowy dociera motor ratownik opatruje poszkodowanego zakłada mu kołnierz i przygotowuje do przetransportowania przez karetkę.
Ratownik przyjechał na motorze więc nie wyciągnie poszkodowanego bo nie ma gdzie musiałby go na czymś położyć. AfroMan wielu ludzi myśli, a co gdyby i co wtedy bo tak się stało itp. Nie ma czegoś takiego gdybać sobie można na przedmiotach w szkole. Tutaj jest real jest wypadek przyjeżdża ratownik przygotowuje rannego dociera karetka i dopiero go ratownicy wyjmują więc przeczytaj wyżej napisane posty i nie pytaj o to samo. Dla ścisłości szkolenie ratownika motocyklisty trwa ponad rok więc raczej wie co ma robić a czego nie. Mam nadzieje, że zadowoliłem ciebie tą wypowiedzią pozdro
jeśli w czasie akcji coś się stanie też można mieć problemy wtedy każdy ratownik odpowiada sam za siebie
Watpliwe. Ktos oprócz niego też beknie a droga będzie zawiła, bo za ratownika odpowiada fundacja a na miejsce wypadku wysłał go dyspozytor pogotowia.
co będzie jeśli ratownik czyjeś życie przez ludzki błąd zakończy. No właśnie tu jest odpowiedź, a normalnej służbie zdrowia nie jest właśnie czasem tak samo? Każdy odpowiada za swój błąd? Kto ma niby odpowiadać za to że chirurg przeciął coś tu gdzie nie powinien, jak nie on sam?
Kto ma niby odpowiadać za to że chirurg przeciął coś tu gdzie nie powinien, jak nie on sam?
Przełożony, ordynator a nawet ogólnie pojęty szpital czyli dyrekcja. W zależności od tego jakie roszczenia mają osoby poszkodowane. Nasze błędy bywają bardzo kosztowne i to nie dla nas samych.
Przełożony, ordynator a nawet ogólnie pojęty szpital czyli dyrekcja. W zależności od tego jakie roszczenia mają osoby poszkodowane. Nasze błędy bywają bardzo kosztowne i to nie dla nas samych. Nie chodziło mi o ponoszenie kary pieniężnej, to wiadomo, koszta wysokie. Ale o ewentualne kary pozbawienia wolności i ogólnie sprawy w sądownictwie. Tam przecież za lekarza ordynator nie będzie odpowiadał, nie? Ręka to ręka, człowiek to człowiek, a nie osoba która go zatrudniła.
Nie chodziło mi o ponoszenie kary pieniężnej, to wiadomo, koszta wysokie. Ale o ewentualne kary pozbawienia wolności i ogólnie sprawy w sądownictwie. Tam przecież za lekarza ordynator nie będzie odpowiadał, nie? Ręka to ręka, człowiek to człowiek, a nie osoba która go zatrudniła.
Ale Afroman i Siergiej nie sprecyzowali o jaka odpowiedzialność chodzi. A odpowiedzialność w takich przypadkach jest bardzo złożona i obejmuje wiele osób więc się nie dziwię, że drążą temat.