ryszard bazarnik, koncert na ścianie
Mam dzis dla was trzy "moze". Wiem, ze to niewiele, ale zawsze lepiej niz nic.
Po pierwsze, byc moze Witkacy zachowa neutralnosc. W zamian za to zarzadal bardzo konkretnej rzeczy, czyli dozywotniego stanowiska Straznika Elizjum. To rzadanie uwiarygadnia jego stanowisko, a w polaczeniu z dosc konkretna rozmowa na temat dalszych losow elizjum, daje mi prawie pewnosc, ze nasz Ventrue dotrzyma slowa.
Po drugie, byc moze Mark nam pomoze. Nie udalo mi sie porozmawiac z nim dluzej, ale zdaje sie byc skory do pomocy. Jest takze jedyna osoba, ktorej otwarcie powiedzialem co zamierzamy (nie precyzujac jednak kiedy).
I wreszcie po trzecie, Jakub... Nie ufam mu. I wiem, ze Sara takze. Ale zdawal sie byc zupelnie nieswiadomy zaistnialej zmiany i wykazal chec do pomocy. Teraz nalezy te chec wykorzystac tak, aby jednoczesnie trzymac go z boku i aby sie na cos przydal.
Jak na razie idzie... az za dobrze.
Drogi Michaelu
Mysle, ze caly nasz spisek na pewno zgodzi sie na ustanowienie Witkacego dozywotnim Straznikiem Elizjum, za jego neutralnosc.
Testem jego prawdomownosci niech bedzie proba wniesienia broni do Elizjum, ktora moze sie przydac. Wiesz przeciez doskonale, ze mozemy wszystkiego sie spodziewac ze strony Doktora...
Zgadzam sie z Arturem, mozemy oddac Witkacemu funkcje Straznika Elizjum. Co do Marka, to wazne, by nie opowiedzial sie po stronie doktora. Zas co do Kamila - on za duzo nie moze, byle nie przeszkadzal.