ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

ryszard bazarnik, koncert na ścianie

Chodzi o to, co można by zorganizować w ozorkowskim gimnazjum, żeby był bardziej atrakcyjny dla uczniów??... chodzi mi o poważne i realne pomysły...


A z łazienkami zrobił już tam ktoś porządek ? To jest jak najbardziej poważna kwestia chociaż obawiam sie, że odpowiedz pozytywna jest nierealna
Bo z tego co ja zdazyłam apropo łazienek odnotowac to w ubiegłym roku szkolny, tydzień po rozpoczęciu gimnazjalny zwyczaj robienia burdelu metodą "długopis - ściana" zainfekował LO. Niestety. A przez pierwsze dwa lata bylo tam tak "czysto" i "przyjemnie". Aż się boję pomyślec co się stanie w tym roku - skoro tendencja z rocznika na rocznik jest spadająca i dzieje sie to co raz szybciej.
dobry pomysł... ale realizacja zależy jedynie od uczniów, można by wstawić lustra ale jest wtedy ryzyko, że przyjdzie jeden z drugim debilem i ot dla zabawy je potłuką... może ma ktos jakieś pomysły jeszcze ??
bardziej atrakcyjny dla uczniów?? hmmm usunąć z niego nauczycieli rade pedagogiczna itp


dla nich niewarto cokolwiek robic
Poza tym tak sobie właśnie pomyślałam, że ozorkowskie gim należy zlikowidowac a nie cokolwiek w nim organizowac bo tam to sie tylko dzieciakom w glowach pie****. Bo skończyły podstawówke to się czuje dorosli jak nie wiem co - no bo to juz jakis wyzszy etap edukacji itp itd.. i mysla ze moga robic co chca ( nie mowie oczywiscie o wszystkich uczniach gim bo zdarzaja sie osoby ktore sie nie daja wkrecic w takie glupoty). Później idzie czlowiek kolo gim i mysli ze stamtad to na wyglad jakies 25 latki same wychodza bo tapety na twarzy wiecej niz u matek. I sie trzeba zastanawiac czy tylu nauczycieli tam maja, czy moze tak dlugo skonczyc ktos nie moze...
Ogólnie to ja się tam kompeltnie NIC nie nauczyłam Totalnie zbędny element w szkolnictwie.
Jakoś tak wydaje mi sie ze z rocznika na rocznik co raz gorzej sie dzieje, najlepiej by bylo jakby podstwowka byla 8 letnia i liceum 4 letnie, przynajmniej nie trzeba tak jak teraz w lo nadrabiac trzech lat straconych na gimnazuj i dodatkowo przerabiac to co nalezy zrobic przez 4 lata samego liceum majac na to 3 lata...
dokladnie zgadzam sie z Candelce . W LO nasz Matematyk byl zdziwiony,ze nie mielismy tego w gim, albo ze tego nie umiemy z gim. Nauczyciele tlyko ciagle powtarzali,ze przeciez mieliscie to w gim. Pozniej dopiero domyslili sie,ze tam za duzo nie bylo, wiec mowili "powinniscie to miec". Pozniej przychodzi taka osoba do LO po gimnazjum i mysli,ze jest kims. Tak jak to bylo wczesniej,ze moze sie "wozic". Jest bardzo zdziwiona, gdy okazuje sie ze wszyscy sa rowni i normalni!
Ni i właśnie o to chodzi - po co ktos chcę robic tam coś atrakcyjnego dla uczniów skoro uczniowe robią kompeltnie nic. Nawet jak ktos chciałby sie czegoś nauczyc to się nie nauczy bo i tak nie ma czego Dobra - można pomyślec, ze pojecia już nie mam jak tam jest no bo w końcu skończyłam tam edukacje 3 lata temu, ale sie widziało jakie te dzieciaki przychodzily do lo. Mowie o lo bo sie tam uczylam a jak w innych szkola jest tez nie wiem ale podejrzewam ze nie lepiej.
U nas to zazwyczaj byla gadka na poczatku "no niby bylo w gim. - ale nikt nie zrozumial, nikogo nie obchodzilo, w ogole to olane zostalo, no to lepiej zrobmy jeszcze raz".
Moim skromny to niech najpierw sie tam ludzie wezma za nauke bo od tego jest szkola. Pewnie jakies trzy/ cztery lata temu zezwałabym siebie za powzsze slowa, ale jak czlowiek konczy to lo to widzi ze czasem warto by bylo jednak czesciej do tych ksiazek przysiasc.
Jak tam w gim. bylo cos ciekawego to chyba tylko zajecia z psychologiem i przystosowanie do zycia w rodzinie.
No w sumie jakby się ktos przylozyl do tego typu zajec "uswiadamiajacych" zyciowo to moze by nie byly trzy stracone lata. I rodzicom tez by sie czasem takie zajecia przydaly.
W gimnazjum? Najlepiej metalowe drzwi i pancerne kible - bo notorycznie były (nie wiem jak teraz) rozwalane.

Co do programu nauczania - zgadza się - gimnazjum to 3 lata na powtórzenie tego, co było w podstawówce - niczego nowego nie było. Teraz w liceum są nowe rzeczy - i tu widać różnicę między gimnazjum a liceum.
ja również zgadzam się z Candelce 8 latek podstawówki i 4 czy 5 ponadpodstawowej i tak powinno być znów
Osobiście na grono pedagogiczne w gim nie narzekam, bo byli tam nauczyciele(nie wszyscy), którzy chcieli czegoś nauczyć- to, że spora część olewała ich konkretnie, to jest inna sprawa.
Teraz tylko czekam sobie do poniedziałku, znowu się zacznie, a ja mam ten 'przybytek' dokładnie na wprost mojego bloku

Te klopy w gim... ehhh ten klimacik... pomazane ściany, rozwalone drzwi, raz pamiętam, że coś było chyba, bo ktoś zdemontował muszlę klozetową w męskim jak dobrze, że ja mam to już za sobą...
Osobiscie reformę szkolnictwa uważam za totalną porażke....

Jesli chodzi o gimnazjum...hmm...za moich czasów było fajnie... (ale to było dawno...) teraz to faktycznie dziwne zjawisko...

Co do grona pedagogicznego to wlaśnie w gimnazjum byli nauczyciele, których cenię sobie najbardziej.... Kwestia tego w jaki sposób traktują ich uczniowie...ale już zupelnie inna bajka... ba! Horror wręcz...
z tym, że teraz przyszła fala młodych, wiec podejrzewam, iż niewielu moich nauczycieli wytrwalo do dziś...

Zresztą sami przyznajcie, trzeba mieć nielada silną osobowość, po 1 żeby dotrzec do tych dzieciaków, po 2 żeby tam wytrwac i nie zwariować....
W takim razie ja obstawie stronę gimnazjalistów.

Wprowadzenie 12 letniego okresu nauczania czyli gimnazjum zostało wprowadzone z dobrą myślą naprawy reformy szkolnictwa. Przedłużenie nauki miało zapobiec sytuacją w PRL-u, kończysz podstawówkę i idziesz do pracy. To że na przykład jedno gimnazjum na sto posiada niewykształconą radę pedagogiczną, lub człowiek przebimbał 3 lata tak jak to już tutaj było powiedziane. To wina tej jednej szkoły bądź twoja. Nie możemy mówić że gimnazjum jest złe ponieważ jedno gimnazjum w Ozorkowie posiada złą radę pedagogiczną.

Nie możecie też pisać tekstów typu "dla tych dzieciaków nie ma co robić, zabić dechami i zamurować". Wierzcie mi lub nie, ale większość tych dzieciaków to na prawdę wartościowi ludzie. I jak czasem patrze na zachowanie niektórych dorosłych to mnie krew zalewa że dzieciaki są mądrzejsze od nich. Oczywiście zdarzają się wyjątki ale jest ich stosunkowo mało.

Kiedyś pewnie byście sie obrażali na takich jak wy, piszących że nic nie robić, zabić dechami bo ci ludzie są głupkami i debilami. Szacunek dla drugiego człowieka... a jakiś porąbaniec trafia sie 1/20 osób... i taka jest prawda...
To już jak ja chodziłem do podstawówki porąbańców było 5/20, teraz jest co najmniej dwa razy tyle co wtedy. Może zabrzmię jak stary dziad ale te pokolenia teraz są coraz gorsze. Gnoje szybko się wycwaniają i myślą że są nie wiadomo kim, Taka jest dzisiejsza młodzież i lasek też to dotyczy. Kiedyś czytałem artykuł, którego tytuł brzmiał jakoś tak: "dom publiczny czy szkoła? w którym to redaktor opisywał przypadki puszczania się gimnazjalistek za pieniądze o czym one same chętnie jemu mówiły. Kiedyś tak nie było i już, ale to nie jest tylko i wyłącznie wina systemu edukacji...

Kiedyś czytałem artykuł, którego tytuł brzmiał jakoś tak: "dom publiczny czy szkoła? w którym to redaktor opisywał przypadki puszczania się gimnazjalistek za pieniądze o czym one same chętnie jemu mówiły.
W dzisiejszych czasach nie mozna wierzyć prasie w 100%, nie można szufladkować ludzi, np. ten chodzi do gimnazjum to jest skazany na to że jest debilem... a tak właściwie to temat jest o tym co można zmienić w gimnazjum, a nie jak to jest źle w gimnazjum...
jan3sobieski :
To nie jest ani wina moja, ani któregokolwiek z uczniów ani również rady pedagogicznej - bo jak wspomniała Anze to nauczyciele tam są naprawdę wprzadku. Nie można oczekiwac od nauczycieli ze ogarna pewnie z 900 osób. Ani nie można oczekiwac od uczniów, że zostaną sobą w tak dużym gronie -bo każdy chce zaistniec, byc ważny itp itd - bo jak nie jestes na tej pozycji to jestej niestety po drugiej stronie - czyli ci z góry toba pamiataja. Ja nie mówię również, że dzieciaki z gim to debile z którymi się nie da porozmawiac - ale jak człowiek słyszy po raz którys od jednego z nauczycieli z gim. że tam teraz pół klasy choruję na ADHD albo widzi człowiek w czasie odwiedzin szkoły, że ktoś kto przyszedł poprawiac prace klasowa (czyli skoro już przyszedł to logicznie rzecz biorac powinien byc przygotowany) nie wie gdzie leza stany zjednoczone ameryki pólnocnej, co ciekawe kiedy nauczycie dodaje owe ameryki pólnocnej to już chyba coś jest nie tak ?
A co myślisz, że tylko gim w ozo takie jest ? Tak to moze sobie nie byc w "wiejskich" szkolach - bo tam i tak ludzie zadaja sie z tymi samymi osobami co w podstawowce, chodza zapewne do tego samego budynku tylko sie nazywa gim. Ale juz w wiekszych mniastach, gdzie szkoly skupiaja spore ilosc uczniow to dzieciakom odbija i to nie jest tylko kwestia ozorkowa.
Spoko nie tylko ty znasz kogos kto sie uczy w gim - bo o to nie trudno u nas w miescie, ale chyba znasz ich i zadajesz sie z nimi wlasdnie dlatego ze im jeszcze nie odbilo - nie raz wlasnie od moich znajomych z gim slyszalam jak tam wygladaj lekcje, jak uczniowie traktuja tam nauczyciel i siebie nawzajem. I ich tez to odtyka bo chociaz w tym nieuczestnicza, nikogo nei krzywdza i nie sa krzywdzeni to mimo wszystko sie z tego smieja - to jest dla nich tak naturalne ze nic ponad to nie potrafia z tym zrobic.
Jeden porabaniec na 20 osob? To jest idealizowanie jak dla mnie - sama mialam w klasie delikatnie liczac 8-10 porabancow a teraz nie jest wcale lepiej, smiem twierdzic ze teraz jest raptem 8-10 osob normalnych w klasie.

gierusowp :
jasne, prasie wierzyc nie mozna w 100% ale przerazajace jest to, ze mimo wszystko czesc tego co oni tam pisza jest jednak prawda - moze ubarwiona, moze cos dodali, ale niestety nie wymyslil sobie wszystkiego.
A co do szufladowania - to nie jeste dyskryminacja ludzi odmiennych - to sie nie bierze znikad, raptem rachunek prawdopodobienstwa - bo skoro wiekszosc jest jakas tam to prawdopodobienstwo trafienia na takiego osobnika jest wieksze wiec po co ryzykowac stwierdzeniem ze wlasnie on taki nie jest. Taki przywilej nalezenia do spoleczenstwa...

jak człowiek słyszy po raz którys od jednego z nauczycieli z gim. że tam teraz pół klasy choruję na ADHD

ADHD to sie wykrywa w dzieciństwie...i raczej gimnazjum ma w tym wypadku marny wpływ... Te wszystkie "wyzwolone" zachowania gimnazjalistów to raczej kwestia "trudnego wieku", bo przecież w tym okresie wiekszość dzieciaków przechodzi etap dojrzewania....chcą podkreslić swoją indywidualność i zwrócic na siebie uwagę...

Jestem zachwycony Twoją wypowiedzią anileve.

ADHD to sie wykrywa w dzieciństwie...i raczej gimnazjum ma w tym wypadku marny wpływ... Te wszystkie "wyzwolone" zachowania gimnazjalistów to raczej kwestia "trudnego wieku", bo przecież w tym okresie wiekszość dzieciaków przechodzi etap dojrzewania....chcą podkreslić swoją indywidualność i zwrócic na siebie uwagę...

I właściwie ta wypowiedz rozwiązuje i kończy sprawę... każdy przechodzi ten okres inaczej, niewątpliwie jest to okres buntu, który z czasem zanika.
anileve :
Z tym ADHD to była "ironia" - bo z tym jest podobnie ostatnio jak z dysleksją. Owsze są osoby które mają probolemy z ADHD bądz mają dysleksje ale na pewno nie jest ich tak wiele jak "papierków" na to wydawanych. Dzięki temu Ci którzy mają prawdziwe problemy są lekceważeni.
Zachowania wyzwolone i trudny wiek swoja droga - to jednak nie znaczy ze maja byc totalnie pozbawieni reszte rozsadku.
Z wrzeszczaca matka taka sama paranoja jak z bijacym nauczycielem. Wydaje mi sie mimo wszystko, ze szacunek zdobywany linijka czy co tam jeszcze bylo pod reke nie jest nic wart. To byl strach przed nauczycielem a nie szacunek.
A propo egzekowania praw i obowiazkow zgadzam sie jak najbardziej. Uwazam, ze uczen za swoje prawa moze sie wziac wtedy kiedy jest jak najbardziej w porzadku wobec szkoly - uczy sie i nie robi problemow "wychowawczych"
I dodam jeszcze, ze bardzo ale to bardzo sie ciesze mimo wszystko, ze chodzilam do naszego LO - nie jest moze rozowo, ale chociaz porzadek jest w tej szkole. Po skonczeniu gimnazjum balam sie tam isc bo niby "klasztor", ale jak juz zaczal sie wrzesien to sie ucieszylam - wlasnie z pwoodu tych glupich lazienek, nie bylo brudno A i wiekszosc nauczycieli w porzadku - o ile uczen wie kiedy jest czas na zabawy, smiechy i humory a kiedy trzeba zaczac lekcje w koncu.
jan3sobieski :
Nie można wszystkiego tlumaczyc buntem - tak jak nie mozna gwaltow i morderstw tlumaczyc trudnym dziecinstwem. Albo czlowiek chce i sie stara byc lepszy niz pozowalaja mu na to warunki albo wcale nie jest lepszy od tych warunkow. Nie mozna tez zostawiac nikogo samego. Zloty srodek jest potrzebny po prostu

Z wrzeszczaca matka taka sama paranoja jak z bijacym nauczycielem. Wydaje mi sie mimo wszystko, ze szacunek zdobywany linijka czy co tam jeszcze bylo pod reke nie jest nic wart

Kwintesencja mojej wypowiedzi odnośnie tego, było zaznaczenie, że pozycja nauczyciela jest dzisiaj nie zbyt silna...Wcale nie uważam żeby bicie linijką było dobre, a tym bardziej skuteczne... Liczy sie raczej podejscie zarowno nauczycieli, jak i wychowanków, co również napisałam...

Jesli chodzi o rozwrzeszczanych rodziców, to wydaje mi sie, że powinni oni znaleźć wspólne stanowisko z nauczycielem i nieco bardziej zainteresowac sie co robią ich dzieci... bo wierzcie mi ale z tym ostatnio gorzej niż marnie....:/ Jeśli nawet nauczyciele próbują poprawić coś w zachowaniu ucznia, a rodzice mówia: "co oni wiedzą...?! to moje dziecko i może robic co mu się podoba" no to raczej taki uczeń nie bedzie się zbyt przejmował słowami pedagoga...

A bo z wiekszoscia rodzicow to jest tak, ze najpierw sie wcale dzieckiem nie interesuja - bo chodzi do szkoly to go tam wychowaja i sie beda nim zajmowac odpowiednia - od tego sa, albo jak juz wyjdzie na to, ze szkola nie moze wychowywac wszystkich dzieci naraz to przychodza i zamiast zastanowic sie nad soba zrzucaja wszystko na nauczycieli. Ale kogo obchodzi to, ze nauczyciel ma na glowie cala bande rownie "grzecznych" dzieci ktorych rodzice zapomnieli w domu wychowac i nauczyc tego i owego. Na nauczycieli oczywiscie najproscie zrzucic cala wine. Jasne, ze szkola powinna czegos uczyc i w jakiejs kwestii wychowac - ale powinna to byc raczej kontynuacja tego czego dokonali rodzice - jesli ci o dziecko od poczatku nie zadbali to nie ma szans zeby udalo sie w szkole to odbudowac. Dzieciak sa po prostu rozpieszczane, zostawiane same sobie - rodzice nie maja dla nich czasu i wynagradzaja to im w rzeczach materialnych - mysla sobie takie pozniej ze moga robic co chca, bo nawet jak cos odwala to rodzice dla swietego spokoju sie nie odezwa lub ew. nawet pochwala i poglaszcza po glowie bo jakie to ich dziecko jest krzywdzone i niezadbane przez zla i wstretna szkole.
Tak wiec trzeba nie tylko zdbac o uczniow ale i o rodzicow - im tez zorganizowac jakies zajecia, jak sami nie porafia znalezc dla dzieci czasu to zorganizowac cos gdzie mogliby uczestniczyc i oni i dzieciaki. Teraz to pewnie bylby obciach jakby ktos z rodzicem przyszedl na jakas szkolna impreze/zawody - ale jakby przeszli wszyscy i to z dobrymi checiami to pewnie po jakims czasie staloby sie to normalne. Sadze, ze warto dla wszystkich stron.
Widzę że z wami nie wygram.. więc sie do was przyłącze.

Bicie linijką i strach wobec nauczyciela było bardzo dobrym rozwiązaniem. Proszę zobaczyć jak zachowuje sie tamte pokolenie, a jak teraz to... wszystko zależy od człowieka, ale nie możemy uogólniać.

zamiast zastanowic sie nad soba zrzucaja wszystko na nauczycieli

No właśnie


nie mozna gwaltow i morderstw tlumaczyc trudnym dziecinstwem.

a czym to tłumaczyć?
matka :
Dokladnie tym co napisałam po cytowanym przez Ciebie zdaniu. Napisałam je po to, żeby nikt nie musiał zadawac pytania typu "a czym to tlumaczyc" ale chyba nie kazdy to wyczul. Bywa.

jan3sobieski :
Tamte pokolenia zachowuja sie tak, ze :
A) Nie maja pojecia co to sa WLASNE poglady i WLASNE zdanie - wiedza tyle ile im wbili ta linijka
B) Wrecz nie potrafia sobie wyobrazic, ze istnieje cos takiego jak WLASNE zdanie i WLASNE poglady i ze nie daj boze ktos moze je posiadac - tak wiec wszelkie tego objawy tepia uporczywie
C) Jakiekowiek proby sprowadzenia tychze jednostek na ziemie, w czasy demorkacji sa zbedne - bez wzgledu na stan posiadania wiedzy/pieniedzy/autorytetu itp itd zakoncza sie one komentarzem "Ty to zawsze musisz wszystko wiedziec najlepiej" "Po co z nim/nia rozmawiac - niedojrzal/a i nic jeszcze nie wie o swiecie" ( nie to co oni -dorosli)...
D) Uwazaja, ze kiedys bylo lepiej - nie bylo wojen, gwaltow, morderstw, kradziezy,chorob - no w ogole bylo rozowo. Tylko ze nie bylo rowniez mediow ktore moglby przekazac im informacje o owych zjawiskach. Rozumieja brak zla na swiecie ( brakowalo go bo jest Bóg) ale nie wbija sobie do glowy ze to z braku mediow i jakiegos sensownego systemu przekazu informacji.
E) Jest zle bo kazdy mlodszy od nich czlowiek to w ogole jakis antychryst jest, niewychowany, niekulturlany itp itd - ale nie potrafia zastanowic sie nad tym, ze owe mlodsze pokolenie wyszlo spod ich skrzydel, ani nawet nie wyobrazaja sobie ze moze byc w tym chocby kropla ich winy. Oni sa niewinni i czysci. To fakt ogolnie przyjety.
F) Religia i Bóg jest wazna - o ile nie najwazniejsza. W niedziele do kosciola trzeba isc. Zwlaszcza jak sie kupilo cos fajnego w czym mozna sie pochwalic przed sasiadami. W sumie nalezy isc do kosciola wlasnie po to. Ale nieoficjanie.
Sposoby postepowania ? Omijac szerokim lukiem, chyba ze dorobilismy sie jakiegos egzemplarza we wlasnym domu. To juz trudniej ale da sie przetrwac. Gorzej tylko jak przeciagnie czlowieka na swoja strone.
No fakt, wtedy rzeczywiscie bylo lepiej... Ludzie byli tak ograniczeni, informacje do nich docieraly tak przefiltorwane, ze nie musieli sie o nic martwic ani nad niczym zastanawiac.
Mowiac o spoleczenstwie nie sposob nie uogolniac, bo czlowiek tworzy spoleczenstwo - mowiac o jednostce konkretnej mozemy sie zaglebiac. Nie sposob brac pod uwage zachowania kazdej konkretnej jednostki w grupie chociazby 1000 osobowej - wtedy juz widac pewne wspolne cechy ktore pozwalaja uogolniac, stwierdzac cos z niewielka mozliwscia popelninia bledu przy charakteryzowaniu ( oczywiscie bardzo powierzchownym) jakiejs konkretnej osoby z grupy.
Interesujace kazdy uogolonia i kazdy twierdzi, ze nie mozna uogolniac - i tutaj slowo kazdy pada doslownie.

Zdziwiłam sie - anileve , potrafi ROZMAWIAC a nie sie klocic - szacunek. W koncu udalo sie tutaj z kims dojsc do jakiegos wspolnego rozwiazania problemu. Dawno mi sie to juz tutaj nie zdarzylo.

A do tematu : no i jeszcze zajecia dla dzieciakow zeby umieli postepowac z rodzicami. Rozmawiac, negocjowac droga przyjacielska a nie droga szantazu itp. To chyba jest podstawa, zeby czlowiek wyszedl na czlowiek to powinien zaczac od bycia czlowiekiem dla wlasnych rodzicow i traktowania ich jak ludzi.

a czym to tłumaczyć?
Ty byś to tłumaczyła?! Gratuluję!

Zdziwiłam sie - anileve , potrafi ROZMAWIAC a nie sie klocic

Ale ja sie wcale nie zamierzalam kłócić...
anileve :
Tk sie jakos przyzwyczailam, ze co sie wiecej do kogos tutaj odezwalam to zaraz klotnia - ludzie to sie latwo obrazaja jak ktos nie popiera w 100% ich pogladow a czesto zdolnosci dojscia do wspolnych wnioskow sa u owych osobnikow zerowe.
Z Toba przynajmniej mozna sie dogadac przy czym zadna ze stron nie musi z nieczego rozygnowac - dlatego szacunek.
No i cenie poza tym ludzi ktorzy pisza dopiero wtedy kiedy cos wiedza i maja jakies stanowisko znacznie bardziej od tych ktorzy pisza "bo tak".
No wlasnie - gimnazjalistow to mogli by zaczac uczyc "myslec" a nie kopiowac/powtarzac - kreatywnosc sie liczy.
Candelce:
Lubie czami podyskutować jeśli mnie temat ruszy. Uważam, że wymiana poglądów jest zdrowa sama w sobie i wcale nie trzeba miec wspolnego stanowiska w danej sprawie żeby nie wywolać kóltni...a licytowanie się na argumenty i obastawanie przy swoim (nawet gdy się nie ma racji) jest bezsensu....duzo bardziej interesuje mnie to, co do powiedzenia mają inni, szczególnie gdy wiedzą o czym mówią (w tym wypadku pisza) a jesli przez to mogę zweryfikować swoje wartości i zmienić stanowisko (oczywiście gdy dojde do wniosku,że racja jest jednak po drugiej stronie) to uznaję taka konwersację za konstruktywną. (no a jeśli dzięki temu można zdobyć szacunek drugiej osoby... to nie pozostaje nic innego jak tylko się cieszyć )
Wiecie co można zrobić z Gimnazjami?
Spalić w pizdu bo i tak są nie potrzebne...
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cichooo.htw.pl