ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
"...lewitować, grawitować, przenosić się w inne byty, gwiazdy, oceany, rodzić się, umierać tysiąc razy na wszystkie choroby świata i mieć to w dupie - być ABSOLUTEM."
Manuela Gretkowska "Kabaret Metafizyczny"
>Mucha nie siada?<
Ahhh, absolut, ile się o niego spierali filozofowie. Ja nie lubię rozmyślać o absulacie, bo jest to dla mnie coś nie do odgadnięcia.
Btw, >Mucha nie siada?< skojarzyło mi się z krótkim filmikiem o tym tytule, znacie go?
No ok, poszperałam, poczytałam, mogę się wypisać
@Redone filmik mam, a jakby ktoś chciał, to pisać, rzucę linka
A ja sobie pomyślałam tak, ze samo sówko można tłumaczyć w różnych kontekstach, prawda? Więc...
Encykopedycznie - byt istniejący bez przyczyny, samoistnie, od niczego nie zależny i niczym nie ograniczony, pojmowany na ogół jako wieczna, jedyna i konieczna podstawa rzeczywistości. Nierealne chyba... Gdyby istniał taki byt, to można by go nazwać psychicznym, filozoficznym perpetuum mobile, prawda? A, jak wiadomo, urządzenie takie nie istnieje Czasem byt utożsamiany z Bogiem, ale to też do mnie nie przemawia. Taka koncepcja bowiem mogłaby być do przyjęcia jedynie przez, paradoksalnie, ludzi głęboko wierzących, lub...ateistów
Eh, co filozof, myśliciel, to inne wytłumaczenie pojęcia. Tak sobie troszkę myślę, czy więc ABSOLUT nie został WYMYSLONY po to, by ludzie mieli w awaryjnych sytuacjach nudy o czym gawedzić?
Natomiast...jest jeszcze wódka o takiej nazwie, firma, tworząca ekskluzywne, skórzane toerbki, lub też meble biurowe, pewien klub jeździecki również tak się nazywa...Ciekawe...jedno słowo, a tak wiele różnych znaczeń
Filmik widziałem Naprawde świetna sprawa. Znieczulica na przykładzie much?
Co do Absolutu. To wydaje się być to pojęcie czysto filozoficzne i takie powinno być bo czemu miało by być osiągalne i zrozumiałe skoro jest takie doskonałe?
Inny jest Absolut dla teistycznych personalistów. Inny dla ateistycznych materialistów.
Światopogląd to z zasady próba ujęcia w sposób szerszy rzeczywistości.
Można sobie jednak wyobrazić, że ktoś ma pogląd, który nazwę soloscjentyzmem, a który polega na przyjmowaniu jako prawdziwe tylko tego, co nauka udowodniła ponad wszelką wątpliwość. Otóż soloscjentyzm posiada niebywałą przewagę nad teizmem. Ale też podobną przewagę posiada nad ateizmem. Teizm i ateizm to fundamenty światopoglądów metafizycznych, ponieważ odpowiadają na pytania ontologiczne, czym wykraczają poza naukę.
W teizmie Bóg jest sam swoją własną przyczyną. W ateizmie świat jest samoistny (co wyraźnie ateiści biorą na wiarę, bo się tego nie obserwuje), a teiści twierdzą, że Bóg jest samoistny (co wyraźnie biorą na wiarę).
Stąd też dylemat szajajaby "nieralne chyba..." jest szerszy niż się jej chyba wydaje.
Tak sobie troszkę myślę, czy więc ABSOLUT nie został WYMYSLONY po to, by ludzie mieli w awaryjnych sytuacjach nudy o czym gawedzić?
Samo istnienie pojęcia Absolutu teoretycznie dowodzi jego prawdziwości. Bo gdyby Absolut nie był rzeczywisty, to nie byłby też absolutny, doskonały. Nieistnienie by go ograniczało.
Tak między innymi dowodzi się istnienia Boga.
A tak poza tym co do Absolutu - jego istnienia nie można na 100% udowodnić, ale nie można też całkowicie udowodnić jego nieistnienia. Osobiście trzymam się wersji, że jakiś Absolut jest. Ale to będzie zawsze przyjmowane nieco na wiarę, bo wszelkie dowody są dość chwiejne.
A już to, jaki jest ów Absolut - to inna sprawa i tutaj na przykład bardzo ciekawie moim zdaniem przedstawia to Hegel.