ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
Mnie boli palec....:D
Dobra, jak w temacie:D.
Poczekam z opisem, jak się tego nazbiera. Swoją droga około 3:00 nad ranem zastanawiało mnie czemu nikt jesio wątku nie założył, o 8:30 rano przyszła odpowiedz...
Spora cześć wiary ma ucięte prawe łapki, a na klawiaturze ciężko pisać lewą ręką only...
[W imieniu Hellzena pisał Varzyw]
Ja po odsłonie jestem chory :< w sumie nie jest tragicznie, ale łamanie kości i temperaturka zmusiła mnie do opuszczenia wcześniej aftera :< Co do samej odsłony to osobiście uważam ją za najlepszą w moim wykonaniu. Miałem co do roboty, sporo rozmawiałem i mam nadzieje, że dość przekonywująco grałem ;p Podoba mi się jak pewne sprawy się rozwijają, co wróży bardzo dobrze na przyszłość. Pierwsza scena odegrana przez Misie była bardzo świetnie odegrana. Jak to Hellzen określił jak teatr telewizyjny. Szkoda, że do kolejnej odsłony będziemy musieli czekać aż do kwietnia
hmmm, jak było? Gorąco!!!:P< w sensie czysto fizycznym;) > oraz głośno:D Chedol jak tam Twoje gardziołko?;)
Poza tym interesująco... nareszcie coś zaczyna się dziać i moja postać ma co robić:]
Czarująca Pani Nadieżda znacząco przyczyniła się do pozytywnych wrażeń z tej odsłony.
Trochę groteskowy efekt ucinania łapek na prawo i lewo, ciekawe co będziecie obcinać następnym razem:P?
A w ogóle, czy jakaś epidemia panuje?? 3/4 graczy wyglądało na chorych( w każdym razie bardziej niż zazwyczaj:P> a dobiegające zewsząd suchotnicze pokasływania przywodziły na myśl infirmarium... ale zawsze to lepsze niż kostnica;)
ale zawsze to lepsze niż kostnica;)
Nic nie jest lepsze, niz kostnica ;)
Z moich wrażeń- ogólnie bardzo mi się podobało:
1. Jest coraz więcej graczy,
2. Gracze przede wszystkim odgrywaja a nie są tłem,
3. Stroje niektórych wgniatają w podłogę :)
Wielkie dzięki dla MGiń, za kawał dobrej roboty, chociaż czasami odczuwałam ich brak przy sobie :P
Wrażenia... hmmm... jak dla mnie moja najlepsza odsłona jak do tej pory. Spostrzeżenia ? Intrygi Lasombra > Intrygi Ventrue xD. Tak na poważnie to poczułem się jak rasowy Lasombra chociaż głowa od chorych zatok mi prawie eksplodowała :P. Myślę, że z odsłony na odsłonę moja postać staje się bardziej interesująca. Zdecydowanie za mało gry aktorskiej z mojej strony pod koniec, ale to chyba był już wynik zmęczenia i tych przestojów jakie miały miejsce. Szczerze to nie wiem co pisać było fajnie i tyle :P
aaaa wiem xD najbardziej podobało mi się jak Brujah z Camy wpadł na mnie i nie pozwolił mi przejść, a wtedy Goliat wkroczył do akcji i brujah wyfrunął xD
Może później coś naskrobię jeszcze :)
Oryginalny w ocenie nie będę. Było bardzo fajnie, ciekawie. Sporo się działo. Wiele kończyn latało tu i ówdzie . (Podsumowanie z punktu widzenia gracza)
Taaa, starzy znajomi, nowi wrogowie, wkurzona właścicielka klubu, ciekawe rozmowy i propozycje interesów. Oj, działo się, działo. (Podsumowanie z punktu widzenia postaci)
A moja zespolona świadomość dziękuje Miśkom za przygotowanie LARP-a, w szczególności za scenki świetne rodzajowe oraz współuczestnikom za wspólną grę. Szkoda, że tak daleko do następnego spotkania.
Oj działo się, działo ^^ Powtórzę za przedmówcami - kreacje niektórych wbijały ziemię; tu pozdrowienia dla Slida za Goliata - wreszcie jest ktoś, kogo moja Toy może nienawidzić :D
Było trochę Brujahowania, trochę kombinowania, poszukiwania informacji i obrywania po dupsku, czy to od Iluzji czy to od miecza ;) Coraz bardziej mi się to wszystko podoba :D
Dzięki wielkie za after, chociaż miałam wrażenie, że miejscówka to zemsta od Alfy i Lathei za "Strefę Zero" :P
Cóż, czuc było, że pozostawiono graczom sporą swobodę. Nie było żadnych zaplanowanych duchów w sąsiednich pokojach, nie było przywoływania i egzorcyzmowania demonów jakowychś, ataków pieprznietych łowczyń, które o byciu łowcą nie wiedzą nic zgoła...
Były postaci graczy. I cała masa wątków. To mam na myśli, mówiąc o swobodzie. Do niczego nikt nie był przymuszany, jak ktoś nie chciał, nie robił nic, jak ktos chciał, to robił, jak ktoś chciał robic wszystko, to się gubił...
Grało się przyjemnie, było miejsce dla tych, którzy chcieli tylko odgrywac postaci, było i dla tych, dla których larp to gra strategiczna.
W sumie - dla mnie wada była jedna. Chaos totalny. Przy całej fajności larpa i dowolności i możliwościach zabawy i ilości watków - żeby ogarnąc to wszystko, trzeba miec albo łeb z matplanety, albo pomoc całego sztabu ekspertów i eMGiń, które Ci będą wszystko tłumaczyc. Że na to drugie nie ma co liczyc... To sporo rzeczy umyka.
No i jeszcze chaos w sensie społecznym. Żeby powiedziec cokolwiek, trzeba miec skalę głosu, jak ja kwiatkuje i do tego argumenty zadające cieżkie obrażenia (albo jakiegoś Brujah, który by uciszał za Ciebie). Ja rozumiem, że wampir to knujstwo - ale naprawde nie trzeba do każdej duperelnej rzeczy odciagac pojedynczych wampirów i pojedynczo z nimi kombinowac. Również dlatego, że do niektórych ustawiaja sie kolejki, a niektórzy w kolejkach stoją pół nocy. Oczywiście - nie wszyscy tak robią. Ale wystarczająca ilośc, by wyglądało to zabawnie... I nienaturalnie.
Larp in plus, choc pomnę przyjemniejsze odsłony - a przynajmniej równie przyjemne. Scenki eMGiń jak zwykle radosne i sprawiajace niektórym (tym lepiej zorientowanym, zapewne) dreszcze na plerach. Przygotowanie graczy - kapitalne, stroicie się, jakbyscie nigdy na balu przebierańców w przedszkolu nie byli (ja nie byłem. Stąd te maski...), odgrywacie z zacięciem, a czasem z straceńczym oddaniem wręcz:D
Osobiste pozdro dla Macieja "i wziąłeś?" Giovanni. Poprawił mi nastrój na pół godziny.
Oj działo się, działo ^^ Powtórzę za przedmówcami - kreacje niektórych wbijały ziemię; tu pozdrowienia dla Slida za Goliata - wreszcie jest ktoś, kogo moja Toy może nienawidzić :D
Hehe wspominał mi coś, że ucieliście sobie fajną rozmowę xD
Fajna "rozmowa" to będzie na następnej wspólnej odsłonie :P Może schody go wtedy już nie zatrzymają :P
HAHAHA xD Goliat to widzę jest bardzo lubiany u Brujahów z Camy xD
Wrażenia jak najbardziej pozytywne :)
Chciałabym zaznaczyć głębokie zaangażowanie Mgiń w owym przedsięwzięciu. Ukłony dla Was drogie Panie!
Poza wybrakowaniu w rączki i wewnętrznymi sporami sfór, było pozytywnie :)
Przede wszystkim chciałbym wyrazić głęboki podziw za odegranie początkowej scenki, za poziom aktorstwa i inscenizacje. Dziewczyny, byłem w totalnym szoku, pełen profesjonalizm.
Następna rzecz, to duży żal, że planujecie na grudzień koniec tej dramy. Choć wiadome wcześniej, ale teraz obwieszczone oficjalnie, okazało się bardzo bolesną perspektywą.
Co do dramy to przyznam, ze królował totalny chaos. Pod koniec to już nawet nie było wiadomo w co rękę włożyć. Było ciekawie, ale kolejki, kolejki... chwilą wytchnienia były szachy i stolik nudnych rozmów. Można sobie było pokrzyczeć, można się było widowiskowo opluć, ogólnie fajnie i męcząco. Zmęczenie dało też o sobie znać później, dlatego szybko się zmyłem z afterka...
Z kwiatków poza dramowych: Znajome wracające w nocy z imprezy, napatoczyły się na głośna ekipę w tramwaju/autobusie. Coś komentowali, krzyczeli, robili ogólną porutę w tym kulturalnym środku lokomocji i nagle padło magiczne słowo "Noctem". Ponieważ znajome w światku RPG/LARP nie żyją, jedyne co im się z Noctem'em kojarzy to foty po kolejnych odsłonach, po których stwierdzają jak się bawiłem. Po porównaniu zdjęć dopatrzono się Chedola i paru innych osób. Z opisu wynika, że Czedol był najgłośniejszy... Tyle w tej kwestii... O rozwalonym nosie Kane'a też mi doniosły osoby trzecie
... Moi szpiedzy są wszędzie
PS: Za natarczywe i złośliwe próby odrąbania mi ręki minus dla Lath/Anny!
Che zawsze jest najgłośniejszy. Jak nie w autobusie, to do rewolucji nawołuje:>
Tak, ja tez jestem przeciwny końcowi dramy. Ale wierzę w eMGinie, że się nas tak po prostu nie pozbędą w szczycie działalności.
Hellzen, powiedz znajomym, że nieładnie jest podsłuchiwać. A jak już się podsłuchuje, to umiejętnie :P
Cóż, nie będę oryginalny i powiem, że jak zwykle było świetnie…
Od siebie dodam tylko, że podobało mi się bardzo to poczucie wrogości miedzy Sabatem i Camarillą, którego trochę zabrakło na poprzedniej wspólnej odsłonie, widać było tą obustronną nienawiść, tylko pakt powstrzymywał co niektórych przed rzuceniem się sobie do gardeł…
...a co niektórych nie. No ale co mogę powiedzieć - po prostu ręce o(d)padają!
Witajcie
Pomimo fatalnego zdrowia pojawiłem się na kolejnej odsłonie.
Na plus można zaliczyć
+ Wrogość pomiędzy Sektami - teraz naprawdę wyglądało jakbyśmy mieli się zaraz pozabijać
+ Scenka początkowa (nie wiem dlaczego mam w głowie Mode na Sukces i pytania w stylu: Czy Daniel kręcił z Archontką, i A . i jak długo itd. )
+ Morawsko to nadal świetna lokalizacja. Niestety zabrakło teraz reszty pomieszczeń.
Na minus:
- Brak monomancji (uważam, że fajniej dla całego sabatu byłoby gdyby to jednak się odbyło tak jak zostało zaplanowane)
- Absolutny brak plusów w akcjach grupowych, co wyszło przy okazji łapania Ravnosa.
Dziękuje naszym Wrocławskim Brujah,: Zwłaszcza Martini - już wiem po co ładuje w tą odporność :). Pozdrowienia dla Ravnosa - doskonałe wybronienie się z ciężkiej sytuacji. Podziękowania dla Dagi która chciała mi zabić postać :P. Wiesz ,ze tego Babel nie odpuści.
Rowniez dziekuje za przygotowanie i poprowadzenie odslony grupie miszczyn :)
Bawilem sie swietnie, nie mam zadnych zastrzezen, dla mnie wyszlo lepiej niz sobie wyobrazalem. Jako posytac czuc bylo, ze swiat larpa zyje i rozwija sie, ciekawie bylo dolaczyc sie w trakcie trwanie zarowno tej odslony jak i calego dramiszcza.
Dziekuje Hannie, OIlenie i Jakubowi za przenocowanie i popoludnie filmowe w Poznaniu :D
Do zobaczenia (mam nadzieje ) na pyrkonie i nastepnej odslonie :)
- Absolutny brak plusów w akcjach grupowych, co wyszło przy okazji łapania Ravnosa.
Łapać to se możecie... siebie nawzajem za tyłek xD Nigdy więcej z sabatnikami nie pójdę na stronę... Niemniej. Nawet gdybyście mnie złapali całą piątką i tak wykorzystałbym iluzję, więc na jedno wychodzi.
O rozwalonym nosie Kane'a też mi doniosły osoby trzecie
Masz błędne informacje. Mój nos jest w porządku ina swoim miejscu Chyba zostałem z kimś pomylony.
Albo to Ty komuś go rozwaliłeś :D
eeeeee
Nic mi o tym nie wiadomo.
Jedyna ewentualność, że podczas pogo w Bazylu ktoś ode mnie przez przypadek dostał.