ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

ryszard bazarnik, koncert na ścianie

Tak sobie właśnie rozmyślam, gdzie ja w życiu juz pracowałam...;) Sporo tego było:

Najpierw mycie schodów w mojej kamienicy, coby mieć na drobne wydatki. Dostawałam całe 50 zł, ale to było...sami sobie policzcie, ile czasu od tego minęło
Potem, jak miałąm 17 lat, pisałam znajomym studentom prace zaliczeniowe z psychologii i socjologii, a nawet z makro- i mikroekonomii. Studenci byli z bankowości, bogaci, bo to prywatna (jedna z nielicznych wówczas) szkoła była, i pisać im sie nie chciało. Więc ochoczo to wykorzystałam No i dobra w tym byłam, prawie 100% to piątki były. Pisałam dla 2 lat, ale niestety...tylko 2 miesiące trwało to moje Eldorado...
Kolejna praca to sprzątanie w bardze, gdzie po miesiącu rozpoczełam karierę barmanki Knajpa muzyczna, jazzowo - rockowa, różne koncerty tam się odbywały, milutko było
Później staż w skarbówce. Praca o tyle miła, że siedziałąm przy kompie, co lubiłam bardzo, wklepując pity. Ale dosć nudno było.
Następnie kolejna knajpka, ale już z gatunku gorszych. Ale szefem był były gliniarz, i porządek trzymał silną ręką, tak wiec spokój był. Zreszta, przychodzili tam sami starsi panowie, którzy raczej lubili pożartowac, niż robić kłopoty maleńkiej barmaneczce
Potem trafiła mi sie praca w teatrze, z którym jeździłąm po całej polsce, wystepując w przedstawieniu dla dzieci. Grałam sobie Śnieżynkę i Gawrona.praca i przyjemnosć w jednym
Potem nieszczęsne ulotki. Nie skomentuję.
Potem wolontariat w szkole specjalnej, na przemian z ulotkami. Po wolontariacie dorwałam tam staż.
no i teraz szkoła podstawowa.
uff, ale sie rozpisałam A jaka chwalipięta ze mnie...


Więc jeśli chodzi o mój staż pracy to nie jest aż taki bogaty jak twój szajajaba, ale co tam, też się pochwalę

Zaczęłam od praktyki zawodowej w Miejskich Wodociągach i Oczyszczalniach - ponieważ poszłam tam jako jedyna z całej szkoły, byłam traktowana bardzo szczególne, a co za tym idzie mile wspominam ten okres, krótki bo krótki ale zawsze
Następnie również "dorabiałam" sobie nie tyle pisaniem co przepisywaniem pracy dyplomowych, licencjackich, magisterskich ... i muszę przyznać, że można na tym zarobić
Potem był staż w hurtowni wędlin, ale siedzialam w ksiegowości - bardzo niemiłych kilka miesięcy z mojego życia - ciągły stres i nic więcej
Potem aż 3 dniowy staż w biurze rachunkowym
No i teraz praca w firmie szkoleniowej - jakoś sie trzymam

To na tyle
Jestem pod wrażeniem szajajaby drogi pracy ...

Potem nieszczęsne ulotki. Nie skomentuję.
... to mi się najbardziej podoba ... a ja wciąż szukam dobrych i uczciwych ludzi do kolportażu ....

Moja droga pracy była chyba nietypowa

Zacząłem od sprzedaży ubezpieczeń na życie ... od razu na głębokie wody ...
Równolegle prowadziłem spółkę - Agencję ubezpieczeniowo - kredytową ... Potem sprzedawałem same kredyty ... W między czasie była też inna spółka - ale nie wypaliła wogóle ... potem otworzyłem firmę komputerową .... no i wreszcie zająłem się tym co robię teraz ... chociaż komputerowa firma działa sobie do dziś ... tylko mam już osobę, która nią za mnie zarządza ... i to jest piękne
No i się wyjaśniło, kto wczoraj krył sie tu jako gość


Nie było tego wiele, no ale:

Prace pomocnicze przy chałupniczym szyciu - czyli prasowanie, składanie cuzamen do kupy poszczególnych kawałków np. spodni, prasowanie, odcinanie wychodzących spod igły fragmentów odzieży, prasowanie... Moje wczesne dzieciństwo, hehe. Wspominałam o prasowaniu?
Tworzenie baz danych - czyli czytanie ogłoszeń płatnych w gazetach z konkretnych regionów Polski i wklepywanie po kolei nazw, adresów i telefonów poszczególnych firm.
Przelotnie rozdawałam ulotki z TelePizzy
Od roku dumna maszynistka.
Sporadycznie mam okazję porobić w domu transkrypcje jakieś.
A co tam... Napiszę Wam Najpierw w liceum zbierałam cebulki tulipanów na polach. Za traktorem szłam i zbierałam, a potem na akord je obieraliśmy z łupinek - po nocach śniły mi się ich sterty.

Potem wpisywałam dane do programu komputerowego - stan magazynu to był.

Potem była moja ulubina praca w antykwariacie - ech, kochałam ją bardzo. Zapach kurzu i cisza i ksiązki oddychały... no dobra jestem szurnieta, ale to nie od dziś.

Potem sekretariat Zrzeszenia Studentów - było paskudnie, blee.

Potem promocje, na przykład lodów Algida

A potem wolontariat w szpitalu z dziećmi niepełnosprawnymi, dalej praca w tym szpitalu i w poradni, bo ja psycholog jestem

A marzeniem moim jest bycie samodzielnym trenerem szybkiego czytania, ale ... tu nastąpi cisza, bo znowu mi szajajaba napisze, że coś reklamuję...

A teraz wychwuję małego szkraba i na wychowaczym siedze i nie pracuję, ale chciałabym bardzo
Nie gniewaj się, nie napiszę To taką schizę to z innego forum przeniosłam, postaram się wyleczyć
No, ale mój temat szybkiego czytania już przepadł niestety... A ciekawy mi sie wydawał dla forum, gdzie tyle o książkach jest Trudno, może, jak się do mnie przyzwyczaicie, to się pobawicie w różne dziwne rzeczy, które tu mogę poprzynosić
Dlaczego piszesz, że przepadł? Bo nikt od razu nie zaczął w nim odpowiadać? A to, ze napisałam w nim o reklamie - nie martw się, niespecjalnie się ludzie przejmują takimi sprawami Więc gowa do góry, jak komuś temat się spodoba, bedzie pisał
Ja chyba jestem tu za krótko, żeby od razu o pracy pisać:) może najpierw się przywitam:)
A ja już nie jestem dumną maszynistką od dawna.
Ostatnio byłam bibliotekarką-magazynierką. Niestety w ramach praktyk tylko.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cichooo.htw.pl