ryszard bazarnik, koncert na Ĺcianie
Co było dla was najsmutniejsze a anime? Mnie rozkleiły momenty pożegnania Sanjiego, Choppera i krzyk Robin "ja chcę żyć!".
Gdy Sanji dowiedział się, o zawartości worka Zeff'a
Rozstanie Shanksa i Luffiego
Koniec pojedynku Luffy vs Usopp
Pożegnanie z Merry
Spór Luffy'ego i Usoppa
Historia Norlanda
Śmierć Rumbar Pirates
Pożegnanie z Merry
O, o tym zapomniałem, też się kilka łez uroniło. I jeszcze dodam pożegnanie Vivi i Słomianych- pewnie nawet ci co jej nie lubili tu mieli spocone oczy. Albo serce im głośniej biło=)
I jeszcze dodam pożegnanie Vivi i Słomianych- pewnie nawet ci co jej nie lubili tu mieli spocone oczy. Albo serce im głośniej biło=)
To nie było przecież smutne. To było niesamowicie epickie.
Nieziemsko smutną sceną wg mnie był motyw kiedy towarzysze Brooka jeden po drugim padali.
Taaa. Scena z Brookiem była smutna, ale smutniejszą sceną wg mnie była śmierć Bellemere. Niezły był też fragment z śmiercią matki Usoppa i wyjaśnieniem jego "piraci atakują".
Też diabelnie smutne, prawda. Wielki smutek mnie ogarnął także wtedy kiedy Aisa zapytała Luffy'ego płacząc czy Skypiea naprawdę zostanie zniszczona.
Śmierć Bellemere, a najbardziej dla mnie smutnym momentem był moment na archipelagu jak Black Kuma wyeliminował wszystkich nakama Luffy'ego wraz z nim samym i jeszcze ta muzyka grana przez Brooka.
Uuu, nowy dzień, nowo odkryte tematy.
A dla mnie, najsmutniejszym momentem, była historia z dzieciństwa Zoro, kiedy to umarła jego przyjaciłka - Kuina. Po obejrzeniu tego odcinka, nie umiałem przestać płakać.
Na drugim miejscu walka Luffy'ego z Usoppem. Łzy aż same cisnęły się do oczu.
Co do trzeciego, to na równi są niektóre wcześniej wymienione.
Muszę przyznać, że w OP jest sporo smutnych sytuacji. Są też takie momenty, że nie są smutne, ale oglądając je płaczesz. Ale poniekąd, właśnie za to kocham to anime.
Ja mam tylko 2;
Śmierć przyjaciół Brooka - tutaj to kilka łeż się polało, ale nic poza tym.
Walka Usoppa z Luffym - tutaj to pękłem. Pokazano, jak bardzo Usoppowi zależy na Słomianych *chlip*...
:P
Zdecydowanie najsmutniejszym momentem przy którym prawie się poryczałem było pożegnanie Merry gdy statek do nich przemówił to było piękne...
Mozna też dodać Spoiler:
Poświęcenie Bońka przy ucieczce z Impel down
Oraz opowieść Norlanda i Calgary.
Taboret zgadzam się w stu procentach XD Te sceny należa do najsmutniejszych w całym OP! dodam jeszcze śmierć hiluluka i cały sposób jej przedstawienia.
Zdecydowanie najsmutniejszym momentem przy którym prawie się poryczałem było pożegnanie Merry gdy statek do nich przemówił to było piękne...
Mozna też dodać Spoiler:
Poświęcenie Bońka przy ucieczce z Impel down
Oraz opowieść Norlanda i Calgary.
dodam jeszcze śmierć poprzednich nakama Brook'a
i nie wiem w sumie dlaczego może przez to że byłem w dziwnym nastroju, ale to jak zabierali Tom'a tego który wychowywał Franki'ego
i nie wiem w sumie dlaczego może przez to że byłem w dziwnym nastroju, ale to jak zabierali Tom'a tego który wychowywał Franki'ego
Egzakli! Nie napisałem o tym, praktycznie nikt o tym nie napisał (oprócz kolegi wyżej), a to także była jedna z najsmutniejszych sytuacji w całym One Piece. Postawiłbym ją w moim rankingu na 3 miejscu.
1.Walka Usopp'a i Luffy'ego
2.Rozstanie z Marry (popłakałam się ;[ )
3.Śmierć towarzyszy Brook'a
4.Zagłada Ohary...
5.Przeszłość Słomianych
6.
TaboretSpoiler:
Poświęcenie Bońka przy ucieczce z Impel down
- ~uuułaaa(płacz)... rozkleiłam się totalnie, mój Bon-chan~ ... ;(7.'Zagłada' Słomianych - nie dość, że Lu-chan stracił wszystkich towarzyszy, to jeszcze płakał, więc mi też wyleciała z oka łezka ;(.
1.Walka Usopp'a i Luffy'ego
2.Rozstanie z Marry (popłakałam się ;[ )
to i ...
walka zoro vs mihawk (ogólnie ten honor Zoro "cios w plecy jest...")
rozstanie sie z vivi :)
1. Rozstanie z Marry
2. Smierc "ojca" Chopper`a
3. Smierc towarzyszy Brook`a
4. Poswiecenie Bonka podczas ucieczki Slomianych z Alabasty
5. Slowa ryboluda przed uderzeniem Luffy`ego w Tenryubyto
6. Historia pojmanego Tom`a
7. Losy sluzki Hogbacka (wybaczcie - nie pamietam imienia) - szczegolnie gdy Chopper probowal ja przywrocic slowami.
Nie będe orginalna jak napiszę, że miałam łzy w oczach podczas walki Luffy'ego i Usopp'a (w całości ją obejrzałam dopiero kiedy się pogodzili) oraz podczas rozstania z Merry (i eszcze ta piosenka w tle~). Pozatym... przeszłość Nami (i śmeirć Bellemere), zagłada Ohary i... ostatni 'koncert' Brooka i jego nakama
I... jak juz ktoś wcześniej pisał, smutne są poświęcenia Bon-chan'a ;(
Smutny to był początek, jak Shanksowi zjadło rękę:< albo jak Zeff oszukał Sanjiego gdy głodowali. Oczywiście było wiele jakiś smutnych momentów, ale walka Luffiego z Usoppem była dla mnie nie smutna, tylko epicka poprostuxD, szkoda że Pinokio normalnie tak nie walczy jak wtedy.
Dla mnie najsmutniejszą sytuacją było rozstanie z Going Merry. To było takie smutne...
Muzyka okazała się trafnie dobraną co jeszcze bardziej wpłynęło na odbiór tej sceny. W One Piece mamy wiele, naprawdę wiele smutnych sytuacji, ale to było według mnie najsmutniejsze.
- śmierć Bellemere
- krótkie spotkanie małej Robin z matką
- Robin "chcę żyć"
- pożegnanie z Merry
- powrót Usoppa do załogi, po walce z Luffym
dla mnie śmierć Belemere i Hiluluka
Będzie tego, panie, pół świata. Ja tam w kółko ryczę. Zwłaszcza w retrospekcjach, bo tam wszystko kończy się źle.
Na pewno historia Nami, odebranie jej ciężko uciułanych pieniędzy i scena walki z Arlongiem.
Pożegnanie z Merry i to, jak Usopp się nią opiekował (zwłaszcza, jak Franky ją rozwala, a Długonosy wykrzykuje, że "ja to wszystko wiem!").
Kiedy okazuje się, że bomba w wieży zegarowej i tak wybuchnie, a potem opiekun Vivi zamienia się w sokoła i poświęca się dla innych.
Kiedy Robin żegna się z Olbrzymem, a potem ucieka z domów, kiedy kolejni "dobroczyńcy" donoszą na nią marines.
Hachi próbujący ratować swoją przyjaciółkę-syrenkę na aukcji.
Rodzina Franky'ego rozniesiona przez marines.
No, i wreszcie - starszy pan, który szukał wody przez trzy lata na oazie, a jak wreszcie ją znalazł, to Croc ją zasypał.
Ech, ja to beksa jestem, mimo wszystko.
Pozdrowienia i niech kisiel marchewkowy będzie z Wami ^^
O rany, Kisielowa Kazik-chan! 0.o Ty tutaj? ;P
Jedyna sytuacja jaka mnie wzruszyła przy czytaniu mangi, to scena spotkania Robin z Olvią, gdy mała Robin chciała poczuć, jak to jest trzymać matkę za rękę... Ech, tragizm relacji dziecko-rodzic zawsze mnie chwyci.
W anime było tego trochu więcej, w końcu działa nastrojowa muzyka, nasiąknięte emocjami głosy i takie tam... Na liście znalazłby się więc konflikt Usopp - Luffy, historia Choppera (z naciskiem na chwilę, w której Hiluluk go odpędził strzałem), Franky nie mogący uporać się ze swoimi wyrzutami sumienia, Usopp walczący o utracone 200 milionów.. i trochu innych, których teraz nie kojarzę. Ale na pewno będzie jeszcze więcej, bo w przeciwieństwie do czytanej na bieżąco mangi, w anime jestem dopiero po TB :)
Pożegnanie z Merry i opuszczenie wyspy przez Choppera.
ryba: po raz kolejny proszę o pisanie po polsku!!!
Mnie najbardziej wzruszyła retrospekcja z Laboonem (to jest dokładnie po Thriller Bark). Prawie uroniłem łzę nad losem biednego wielorybka z którym się jakoś zidentyfikowałem (czytaj wyobrażałem się na jego miejscu)... Postanowiłem sobie nawet że nie wrócę więcej do tej sceny, bo to ponad moje siły... I jeszcze ten odgłos - krzyk -Laboona (młodego)
Dużo Was wypisało pożegnanie z Merry. Mnie osobiście ta scena irytowała, denerwowała. Cóż :) Tak bywa.
Dla mnie jest jedna i jedyna sytuacja na 1 Robin
Gdy robin Krzyczy: "ja chcę żyć"